Podsumowanie
Nadchodzi czas podsumowań. Mówi się, że jaki sylwester i nowy rok, taki cały rok. Czyli żadnych uniesień. Nic ekscytującego. Ale. Także od początku:
1. Nowa umiejętność- szkolenie
2. Dodatkowa praca związana z wcześniejszym szkoleniem
3. Wakacje upalne, nudne ( wcześniej wspomniana dodatkowa praca w weekandy, odwiedziny Malborka.
4. Zaliczone 2 wesela ( jedno koleżanki ze studiów, drugie kolegi mojego "ukochanego")
5. Dwie wizyty tej samej babci w szpitalu
I teraz się zacznie....
6. Rok od zamieszkania z "ukochanym"
7. Awans w pracy wraz z podwyżką ( tak podejrzewałam, ale bardziej to było takie malutkie marzenie)
8. Kolejny szpital tej samej babci
9. Lekki pożar i znowu szpital tej samej babci
10. Rozpoczęcie certyfikatu specjalisty - który trwa nadal i jeszcze trochę
11. Śmierć mojej babci - tej samej co wcześniej ( tak na prawdę ona mnie wychowała)
12. Załamanie mamy.
13. Szpital mojej .... MAMY - coś z jelitami - musiałam pieska zabrać na tydzień do siebie(innego miasta)
14. Święta smutne- bez babci i we dwójkę, drugi dzień świąt- dojechał mój "ukochany"
15. Zapalenie płuc mojej mamy
......
Póki co to na tyle i to jeszcze bardzo ogólnie.... na szczegóły przyjdzie czas 31 grudnia :-)
Jakieś postanowienia? Powoli się zbierają. Na pewno nie dopuszczenie do zaniżonego stanu emocjonalnego i fizycznego. Dlaczego? Mam rodzinne tendencje- tak mi się wydaje....
Sylwester szykuje się ciekawy, ale jak to w praktyce będzie to się okaże.