Na kaca-praca
U mnie praca jest dobra na handrę i smutki. Zabieram się za tworzenie jakichś ozdób, czy choćby nawet przerabiam ubrania. To tak zwana ARTETERAPIA. Nie bez powodu jest formą terapii poprzez sztukę. Poczucie sprawstwa jakie się wytwarza w momencie kończenia "arcydzieła" daje nam poczuci własnej wartości- że jednak w czymś jesteśmy dobrzy. Przynajmniej ja tak mam. Dodatkowo, gdy dochodzi niedowierzanie przez osoby trzecie, że jest to rękodzieło jeszcze w dodatku wykonane przeze mnie- połechtane moje serce.
Zamykam się w swoim świecie. Gdy skończę- wychodzę ze szklanej bańki.